wtorek, 1 lutego 2011

Jak nakręcić teledysk - Preprodukcja


Od autora: poniższy tekst był opublikowany w Digital Foto Video nr 4/2010

Dla filmowca amatora tworzenie muzycznego video jest całkiem dobrym ćwiczeniem. Z jednej strony mamy do czynienia utworem audiowizualnym tworzonym w ten sam sposób, co każdy inny film, i podlegającym podobnym zasadom języka filmowego. Z drugiej zaś natura teledysku pozwala na daleko posunięte eksperymenty, naginanie, łamanie czy wręcz ignorowanie wspomnianych zasad.

Dzięki szerokopasmowemu dostępowi do Internetu oraz serwisom hostującym video takim jak słynny You Tube nawet najbardziej niszowy zespół ma szansę dotrzeć ze swoją twórczością w dowolne miejsce na ziemi. Ma to niebagatelne znaczenie, jeśli się weźmie pod uwagę znikomą ilość teledysków w telewizji publicznej, a i niektóre kanały teoretycznie muzyczne coraz mniej muzyki nadają (wypierają ją coraz dziwaczniejsze reality show).

Tzw. wielkie gwiazdy dysponujące dużym budżetem mogą sobie pozwolić na różne ekstrawagancje scenograficzne, sprzęt wysokiej klasy i armię fachowców. Twórca niezależny może i nie ma dostępu do tego wszystkiego ale przede wszystkim ma pełną wolność tworzenia nieskrępowany danymi focusowymi dostarczonymi przez dział marketingu słynnej wytwórni płytowej.

Oczywiście tworząc teledysk dla muzyka czy grupy muzyków trzeba liczyć się z ich punktem widzenia. Tu mogą pojawić się pewne zgrzyty o ile nie dogada się pewnych spraw zawczasu. Jeśli jesteśmy "najemnikiem" i płacą nam za to wtedy możemy z czystym sumieniem spełniać w miarę możliwości ich najdziwniejsze zachcianki. Robiąc teledysk za darmo czy zwrot kosztów mamy podstawy by forsować pewne swoje koncepcje. Zasada jest dość prosta: jeśli robię coś za "free" to chciałbym potem z czystym sumieniem włączyć to do swojego portfolio. Na szczęście dość szybko można się zorientować podczas rozmów przedprodukcyjnych czy porozumienie jest możliwe. Najlepiej pracuje się z ludźmi otwartymi na sugestie i pomysły i liczącymi się z faktem, że np. oni znają się na muzyce ale niekoniecznie muszą mieć pojęcie o tworzeniu obrazu.

Tworząc teledysk dla muzyków niezależnych mamy szansę na stworzenie dzieła o charakterze artystycznym o jakości emocjonalnej nieosiągalnej dla twórców ze świata "glamour". Ograniczenia budżetowe i sprzętowe dają pole do popisania się kreatywnością w przekuwaniu słabych punktów w istotne zalety. Czasem po prostu nie warto martwić się, że nie mamy kamery 35mm czy RED. Jeśli przyjmiemy odpowiednią konwencję wtedy wystarczy nawet kamera wbudowana w telefon komórkowy.

Z tworzeniem teledysków wiąże się przede wszystkim pewien aspekt prawny czyli prawa autorskie. Najprostsza i najklarowniejsza sytuacja jest kiedy tworzymy teledysk we współpracy z twórcą muzyki czy zespołem i bazujemy na materiale video samodzielniej nakręconym. W przypadku gdy np. sięgamy po przebój znanego muzyka i do tego np. ilustrujemy go kolażem ujęć pożyczonych z filmów kinowych wtedy skazujemy się automatycznie na to iż zasadniczo wyląduje on w szufladzie choć szansa, że przetrwa w Internecie jakiś czas jest spora.

PREPRODUKCJA

Wybór utworu i znalezienie zespołu
fot. sxc.hu
O ile nie chcemy robić "do szuflady" to przyda nam się oryginalna muzyka a najlepiej to jeszcze i sami muzycy. Twórca "na dorobku" raczej nie może liczyć na gwiazdy z pierwszych stron gazet natomiast świat muzyki nieco bardziej alternatywnej jest w naszym kraju dość bogaty. Spora jest rzesza muzyków działających poza głównym nurtem tworząca muzykę rockową, bluesa, folk, reagge, punk, poezję śpiewaną, piosenkę religijną, country, hip hop, muzyka elektroniczna.... wymienić wszystkich nie sposób. Wśród nich dużo jest wszelkiej maści tzw. kapel garażowych czyli w pewnym sensie ludzi na podobnym etapie kariery co większość filmowców-amatorów i to oni są najczęstszymi i najbardziej prawdopodobnymi "klientami". Niestety nie zawsze są oni na dobrym poziomie warsztatowym, jakość nagrań dokonanych metodami partyzanckimi też nie zawsze powala na kolana no ale od czegoś trzeba zacząć.

Szukać możemy np. na tablicach ogłoszeń w sklepach z instrumentami oraz oczywiście w internecie na forach tematycznych, stronach niezależnych wytwórni płytowych. Nawet będąc filmowcem amatorem to mając pewien dorobek możemy liczyć, że ktoś kiedyś sam się do nas odezwie. Zwłaszcza mniejszych społecznościach poczta pantoflowa działa nadzwyczaj sprawnie.

Jeśli wierzymy w swoje siły, mamy trochę doświadczenia w pracy z materią filmową możemy zaatakować twórców bardziej uznanych w swoich kręgach, posiadających pewien dorobek i spróbować namówić ich na współpracę. Wymiana jest dość korzystna: muzyk dostaje teledysk (zakładamy, że co najmniej przyzwoity) a filmowiec zdobywa doświadczenie i pozycję w portfolio z nazwiskiem bardziej znanym niż "Chłopaki z naszego LO grający w garażu dziadka Leona".

Nie należy przeceniać roli jakości utworu. Im lepsza muzyka zarówno pod względem wartości artystycznej jak i techniczna jakość nagrania tym lepiej dla całościowego odbioru naszego teledysku. Dobry teledysk może ponieść średnią piosenkę ale zła muzyka zatopi nawet najlepszy. W drugą stronę też to działa: zły teledysk zawsze będzie złym teledyskiem niezależnie od tego jak cudowną muzyką dysponujemy.

Scenariusz
Przygotowania do kręcenia teledysku zasadniczo nie różnią się od tych, które poczynić trzeba przed kręceniem każdej innej formy filmowej. Kwestia scenariusza jest dość otwarta. Po pierwsze należy opracować ogólną wizję teledysku. Określić jego przynależność gatunkową i zastosowaną konwencję.

Teledyski można klasyfikować wg wielu kluczy estetycznych, technologicznych czy dramaturgicznych, ale gdyby musieć wyróżnić te najbardziej podstawowe, to prawdopodobnie byłyby to:
  • rejestracja występu wykonawcy - występ może być tzw. live lub zainscenizowany na użytek teledysku
  • fabuła - krótkometrażowy film opowiadający pewną historię
  • impresja - zbiór ilustrujących muzykę ujęć o charakterze bardziej emocjonalnym i estetycznym niż dramaturgicznym
  • animacja
Animacja wydaje się terminem technicznym jednak ze względu na ogrom możliwości jakie wiążą się z tworzeniem obrazu innym niż rejestracja "na żywo" postanowiłem uczynić z niej oddzielną kategorię.

W praktyce rzadko taki podział występuje w czystej postaci. W większości przypadków jest to mieszanka o różnym stopniu "stężenia" wybranych rodzajów. Możemy zarejestrować występ zespołu i przeplatać w montażu sekwencjami dramaturgicznymi lub impresjami operatorskimi. Możemy umieścić zespół wewnątrz ujęć fabularnych itp.

W przypadku wątku fabularnego niezbędny będzie scenopis z dokładnie opisanymi ujęciami. Ułatwieniem jest fakt, ze tworząc taki scenariusz wiemy dokładnie ile trwa utwór, jakie ma tempo, rytm, nastrój. Dzięki temu możemy przygotować scenopis w formie pionowej osi czasowej (dla ułatwienia np. rozpisując słowa piosenki) i oznaczając sobie na niej poszczególne ujęcia tworzy się swego rodzaju "partytura".

Jeśli tworzymy teledysk impresyjny lub będący w całości (lub większości) grającym wykonawcą wtedy mogą wystarczyć ogólne notatki opisujące potrzebne ujęcia zaś ich układ, długość itp zostaną określone podczas montażu.

Pisząc scenariusz do piosenki unikajmy jak ognia dokładnego powtarzania w obrazie tego co zawierają słowa. Teledysk powinien przekazywać pewien klimat niż dosłownie przenosić treść. Nie znaczy to, że tak się nie da zrobić czego przykładem jest "Into the great wide open" zespołu Tom Petty & The Heartbreakers w którym opowieść o wzlocie i upadku fikcyjnego muzyka rockowego (granego przez Johnnego Deppa) została potraktowana niemal literalnie ale sprzyjał temu balladowy klimat oraz krótkie wprowadzenie w którym wokalista zaanonsował niejako, że jest narratorem. Ten teledysk jest też przykładem jak w ok 3 minutowym utworze można zawrzeć całą fabułę która starczyłaby na pełnometrażowy filmy gdyby wypełnić ją dialogami, niuansami etc. Mamy tu wszystko wstęp, rozwinięcie i zakończenie, związki przyczynowo skutkowe oraz klasyczny język filmowy.

Inne przykłady to Down under zespołu Men At Work albo Makumba” Big Cyca. W tych dwóch przypadkach literalne traktowanie tekstu sprawdza się ze względu na pastiszowy lub wręcz komediowo-absurdalny klimat. Przetwarzając tak arcypoważną piosenkę możemy osiągnąć raczej kiczowaty efekt.

Czasem można zaryzykować i stworzyć jakiś kontrapunkt wizualny w stosunku do treści. Takie zestawienie przeciwstawnych wartości może dać dużo ciekawszy efekt. Przykład? Jeśli człowieka w smokingu pokażemy w eleganckiej sali z kryształowymi żyrandolami i równie eleganckim towarzystwem nie wzbudzi to większych emocji. Jeśli zaś umieścimy go w podłej części miasta pośród kloszardów - mamy efekt kontrastu. Tak zrobiono w teledysku "Puttin' on the Ritz" niejakiego Taco - gwiazdy jednego przeboju z lat 80.

Mierzmy siły na zamiary jak mówi staropolskie przysłowie. Jeśli nie mamy środków ani doświadczenia by konkurować z Hollywood to możemy zdobyć punkty dzięki oryginalnym pomysłom.

Sceneria
Dobór scenerii i konwencji musi iść w zgodnie z "linią ideową" zespołu i nawet jeśli planujemy wykorzystać efekt kontrastu musimy robić to z pewnym wyczuciem aby muzycy nie wypadli sztucznie wsadzeni na siłę do nie swojego świata. Przede wszystkim popatrzmy co jest osiągalne za darmo lub symboliczną opłatą. Muzycy z dorobkiem mają zazwyczaj tzw. znajomości i wiedzą gdzie i z kim w okolicy trzeba zagadać aby uzyskać wejście do jakiegoś obiektu interesującego.

Istnieją charakterystyczne dla każdego gatunku muzyki "kultowe" miejsca. Wykonawcy hiphopowi mogą preferować pomazane grafitti mury czy parkingi samochodowe, muzycy punkowi postawią na piwnice czy budynki pofabryczne a zwolennicy poezji śpiewanej kameralny klub czy poddasze.

Poza walorami estetycznymi trzeba też pamiętać o prozaicznych kwestiach takich jak logistyka i możliwości budżetowe. Słowem: jeśli nie stać nas na park oświetleniowy – kręćmy w plenerze gdzie światła będziemy mieli pod dostatkiem i za darmo.

Klub muzyczny

Typowy zespół muzyczny można sfilmować klubie podczas zainscenizowanego występu. Zainscenizowanego dlatego iż (o czym jeszcze napiszę w dalszej części) aby mieć odpowiednią ilość materiału konieczne jest wielokrotne nagranie różnych wariantów tego samego utworu. Zaletą klubu muzycznego jest oświetlenie, które można wykorzystać.

Teoretycznie można też zarejestrować występy na żywo jeśli zespół daje serię koncertów. Podstawowa trudność takiej opcji jest ryzyko zerwania ciągłości jeśli np. któryś z muzyków ubierze się inaczej (co jeszcze da się opanować) albo zmieni się wystrój miejsca. Jeśli zaś każdy występ jest w innym miejscu to wtedy już całkiem trzeba poświęcić zachowanie ciągłości.
Największym jednak problemem z nagrywaniem występów na żywo przeznaczonych do teledysku są wszelkie utrudnienia logistyczny.

fot. sxc.hu
Tu już nie my rządzimy i musimy dostosować się do panujących reguł i jak najmniej przeszkadzać swoją obecnością zespołowi, obsłudze i widzom. Kolejny minus to konieczność kręcenia większą ilością kamer jeśli chcemy mieć zapewnioną odpowiednią ilość materiału. W najlepszym wypadku możemy liczyć na dwa wykonania utworu w czasie takiego koncertu (wykonanie "właściwe" oraz bis) chyba, że czas pozwoli na nagranie czegoś podczas próby. Trzeba też pamiętać o synchronizacji - wykonania na żywo odbiegają dość znacznie od wersji studyjnej.

Jeśli chcemy mieć publiczność to unikajmy tzw. przypadkowej zbieraniny bo możemy szybko tego pożałować. Lepiej wyselekcjonować mniejszą ale sprawdzoną grupę co do której będziemy mieć pewność, że nie trafi się w niej żaden trudny do usunięcia harcownik rozwalający nam zabawę i harmonogram.

Studio nagraniowe
fot. sxc.hu
Miejsce które ma swój urok: konsole, wskaźniki, szyba dźwiękoszczelna itp akcesoria dobrze wyglądające w obiektywie. Z reguły bywa w nim dość ciasno i jeśli konieczne będzie dodatkowe oświetlenie to może się okazać, że nagle zrobiło się jeszcze ciaśniej. Sugeruję oświetlenie fluorescencyjne - odpalenie kilku żarowych lamp nawet o mocy 1KW w krótkim czasie sprawi, że wszyscy obecni spłyną potem. Profesjonalne studio nagraniowe z reguły kosztuje chyba, że mamy dostęp "po znajomości".

Sala prób
garaż, zadaptowana piwnica pokryta grubą warstwą farby w spraju, przyozdobiona hasłami i wyznaniami wydrapanymi w tynku lub wymalowanymi markerem. Nieduże okienko pod sufitem i bateria puszek po napojach sprzedawanych osobom po osiemnastym roku życie. Jeśli tylko będzie dość światła to miejsce może mieć swój "undegroundowy" klimat. Gorzej jeśli na salę prób użycza gościnnie lokalna placówka np. szkolna świetlica. Prawdziwym buntownikom to nie przystoi ale jeśli mają poczucie humoru i pomysł na wykorzystanie takich warunków to czemu nie

Plener
Jest dobrym pomysłem wiosną lub latem ale kiedy robi się zimniej wtedy np. gitarzyści i inni muzycy grający palcami mogą wykazywać nieco mniej entuzjazmu. Plenery można podzielić na dwie zasadnicze grupy: przyległe do budynku i "odległe". W przypadku tych pierwszych wystarczy długi przedłużacz mamy zasilanie. Z plenerami mniej cywilizowanymi (dotyczy to również opuszczonych budynków) problem jest właśnie z ewentualnym zasilaniem. Narzuca to zazwyczaj konieczność filmowania w dzień i korzystania z akumulatorów. Nie od rzeczy jest mieć dostęp do generatora prądu.


Ciąg dalszy: Na planie >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz