wtorek, 1 lutego 2011

Ołówkiem i markerem - Storyboard

Zdania co do tego czy warto robić storyboard zwany również scenopisem obrazkowym lub scenorysem są podzielone. Ja osobiście uważam, że warto. Może nie przy każdym przedsięwzięciu filmowym ale tam gdzie w grę wchodzi inscenizacja, większa ilość ustawień uważam, że jest to bardzo przydatny element planowania.

Przede wszystkim wstępnie wizualizuje nam to co mamy w głowie i w tekście scenariusza. Nawet nie mając talentu plastycznego możemy zaplanować ujęcie po ujęciu scenę czy sekwencję. Robiąc moje dwa filmy dyplomowe: "Dziura" i "Oko za oko" rozrysowałem cały film. Główna przyczyna leżała w tym, że oba filmy kręciłem na greenscreenie i scenografia na planie była minimalna. Storyboard był dla mnie narzędziem komunikowania się z aktorami. Tylko tak mogłem im z grubsza uświadomić w jakiej sytuacji znajduje się postać jaką grają. Ułatwiało mi to też komunikację z promotorem dyplomu. Stosując metodę podejrzaną w making of-ie z Georgem Lucasem zaznaczałem sobie elementy "prawdziwe" (filmowane na żywo) i "nie prawdziwe" (do późniejszego dorobienia w After Effects czy 3D Studio) a także składowe jakie muszę nakręcić w kilku  oddzielnych podejściach.

W przypadku "Oko za oko" zrobiłem jeszcze jedną rzecz. Zeskanowałem cały storyboard, obrazki zaimportowałem do programu montażowego wraz z garścią znalezionych w necie efektów dźwiękowych i "zmontowałem" wstępnie film. Podkładałem efekty dźwiękowe a nawet wprowadziłem trochę uproszczonych "ruchów kamery" korzystając z podstawowych opcji takich jak Position czy Scale. Dało mi to wgląd w prognozowaną długość filmu, jego tempo. Wykryłem też które kadry źle się montują bo np. rysując przekroczyłem oś. Ta wstępna animatyka była potem podstawą pierwszej układki montażowej. W miarę postępów zdjęć wkładałem po prostu do projektu sfilmowane ujęcia i bardzo pobieżnie kluczując zielone tło nakładałem je na rysunki. To z kolei było pomocne dla kolegi zajmującego się modelowaniem i animacją 3D.
kadr storyboardu
kadr "animatyki" z nałożonym aktorem
ujęcie finalne

Na planie zdjęciowym storyboard był nieocenionym narzędziem z jeszcze jednego powodu: pełnił rolę dziennika, notatnika i pozwalał zorientować się na jakim etapie jesteśmy. To na nim zaznaczaliśmy ujęcia do nakręcenia tego dnia a następnie skreślaliśmy już nakręcone. Rzut oka na obrazek i już wszystko wiedzieliśmy bez potrzeby wczytywania się w scenariusz. Bardzo wygodne kiedy ma się minimalną ekipę i samemu sobie jest się dodatkowo kierownikiem produkcji i sekretarką planu.

Tak więc o ile przy "normalnych" zdjęciach można sobie poradzić bez storyboardu o tyle przy zdjęciach efektowych to nie wyobrażam sobie pracy bez niego.
 
***

A teraz garść wskazówek jak rysować storyboardy. Po pierwsze nie przejmujemy się brakiem zdolności plastycznych. Dzieła sztuki, które czasem widzimy w necie, w materiałach dodatkowych na DVD to nie są gryzmoły reżysera (wyjątkiem jest Ridley Scott - jego storyboardy do "Alien" to majstersztyk)  tylko efekt pracy zatrudnionych w tym celu profesjonalistów. Płaci im się w tysiącach USD i z tego żyją, że robią storyboardy. Nam wystarczą podstawowe informacje o kadrze, które można przekazać za pomocą kilku pociągnięć ołówka.

Z reguły rysuję w kolejności dowolnej bo i tak zmieniam po drodze koncepcję parę razy a potem w ruch idą nożyczki i ksero/skaner. Zwłaszcza jeśli jakieś sekwencje się powtarzają to nie chce mi się rysować ileś razy tego samego. Najwyżej zrobię parę poprawek. I nie bawię się w cyzelowanie detali. To nie concept art ani komiks na sprzedaż.

Storyboard być przede wszystkim przejrzysty i czytelny. Jego zadanie to poprawnie przekazać informacje o ustawieniu kamery, położeniu obiektów w kadrze i ewentualnych ruchach kamery oraz wewnątrz kadru. Jeśli tworzymy wyłącznie dla siebie - możemy pójść na drobne ustępstwa ale jeśli ze storyboardu mają korzystać jeszcze inne osoby postarajmy się aby np. samochód nie przypominał ośmiornicy itp.

Widoczny wyżej storyboard z filmu "Dziura" powstał przez wstawienie do tabelki w Wordzie zeskanowanych obrazków. W kolumnie po prawej zawarłem opis ścieżki dźwiękowej (dialog  a pod nim efekty dźwiękowe) oraz didaskalia przekopiowane ze scenariusza.


To czemu warto poświęcić trochę ćwiczeń to perspektywa. Nie musi być perfekcyjna ale żeby z grubsza informowała o rodzaju optyki jaką zastosujemy (rys. powyżej sugeruje raczej szeroki kąt niż teleobiektyw) a także wysokość ustawienia kamery ( rys. poniżej)

Strzałkami zaznaczamy ruchy kamery. Szerokie, "trójwymiarowe" strzałki są najlepszym rozwiązaniem do ilustrowania ruchu obiektów w kadrze. Dla przykładu tak narysowałem wypadającego przez okno Bossa.

Cienkimi strzałkami zaznaczamy z kolei ruchy kamery. Np. cztery rozchodzące się z każdego rogu strzałki na ostatnim kadrze oznaczając odjazd kamery (poszerzenie kadru)

Na zakończenie przyznam, że trochę żałuję, że pracując nad "Oko za oko" nie znałem programu Celtx. Jest to rewelacyjny program nie tylko wspomagający pisanie scenariusza ale też komplety organizer produkcji łącznie z opcją układania storyboardu z zaimportowanych obrazków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz