Przygotujmy sobie notatnik, ołówek, nakarmmy kota żeby nie przeszkadzał, ustawiamy fotel w wygodnej pozycji, sprawdzamy pilota czy działa i... do boju.
Jaki film wybrać? Moim zdaniem taki, który już dobrze znamy i możemy łatwo przejść od bycia "zwykłym" widzem do roli analityka. Zakładam, że pewne podstawy języka filmowego są nam znane - dobrze wiedzieć czego szukamy.
Oglądać film "w celach naukowych" można na różne sposoby: np. jeśli interesują nas techniki narracyjne, budowanie fabuły czy postaci wtedy oglądamy całość. Możemy też skupić się na pojedynczych scenach i analizować montaż i stronę plastyczną. Nasza broń to pilot i przycisk Pauza.
W dobrych filmach niemal nic nie jest przypadkowe choć czasem pewne rozwiązania są skutkiem okoliczności. Np. Jagiełło w scenie bitewnej był filmowany tak a nie inaczej bo trzeba było ukryć fakt, że siedzi na drewnianym koźle (prawdziwy koń nie chciał współpracować) etc. Szukajmy znaczeń podanych nie wprost: doszukujmy się rekwizytów, które co prawda nie "wystrzeliły w ostatnim akcie" to jednak coś wnoszą do portretu postaci czy podkreślają ładunek emocjonalny danej sceny. Np. w latach 30-40 w kręgu anglosaskim kiedy ktoś umierał powiedzmy "klasycznie" (ze starości albo w skutek choroby) często w ujęciu pokazywano zegar... Zauważyliście, że w "Lśnieniu" Kubrika niemal w każdym ujęciu w hotelu jest w kadrze jakiś intensywnie czerwony rekwizyt? Takich rzeczy jest mnóstwo.
Widzieć więcej...
Włączmy pauzę i zwracajmy uwagę na szczegóły. Zadawajmy sobie pytania: czemu tak a nie inaczej?
To co nas interesuje to przede wszystkim:
- Kadrowanie - wielkość planu, kompozycja...
- Kąt widzenia kamery - obiektyw szeroki czy "tele"
- Perspektywa - żabia, ptasia czy zbieżna
- Kolory - z jakiej palety korzysta operator, czy jakieś kolory pojawiają się częściej niż inne, w jakich sytuacjach...
- Światło - ostre czy rozproszone, przednie czy boczne...
- Dźwięk i muzyka - tło dźwiękowe, muzyka
- Dialogi - czy wnoszą coś do filmu? jak mówią różne postacie zależnie od wieku, wykształcenia, pozycji społecznej...
- Montaż - w jakich miejscach następują cięcia, jak często, czy są stosowane jakieś techniki kompresowania lub rozciągania czasu
- Fabuła - kto? kiedy? gdzie? co zrobił? dlaczego? jakie były skutki?
Nasze zadanie to analizować i rozkładać ujęcia i sceny na czynniki pierwsze i wypatrywać co się zmieniło pomiędzy ujęciami.
Np. jeśli oglądamy scenę kłótni obserwujmy jak kadrowanie i kolory budują relacje między postaciami. Jeśli to horror przeanalizujmy ujęcie po ujęciu sekwencję nas przestraszyła.
Zwracajmy uwagę na strukturę. Bawmy się w zgadywanie, który moment filmu to wstęp (ekspozycja) a kiedy nastąpi zawiązanie akcji. (np. "Gwiezdne Wojny" są wzorcowym przykładem struktury baśni, budowanie napięcia to np. "Szczęki") Podglądajmy jak mistrzowie budują postacie. Bierzmy na warsztat pojedyncze dialogi. Szkicujmy sobie ujęcia w formie storyboardu..
Dodatki...
Jeśli mamy taką możliwość obejrzyjmy film ponownie i posłuchajmy co twórcy mają do powiedzenia w komentarzu. To nieoceniona kopalnia wiedzy. Sam Mendes dużo mówi o konkretnych ujęciach i ich składowych, Paul Verhoeven skupia się na reżyserii... itd. Moją subiektywną listę bonusów znajdziecie TUTAJ
Do znudzenia...
W filmach zawsze można zauważyć coś nowego. Im więcej się uczymy, nabieramy erudycji i wiedzy tym więcej nowych rzeczy zauważamy. Dlatego pewne filmy powinniśmy sobie oglądać wielokrotnie. Ja lubię wracać co parę miesięcy do różnych filmów a niektóre oglądam sobie "rytualnie" raz w miesiącu.
Straszliwa cena...
Znacie powiedzenie, że "ignorancja bywa błogosławieństwem"? Wchodząc w świat świadomego oglądania i znajomości języka filmowego bezpowrotnie tracimy to co jest udziałem milionów "zwykłych" widzów. Ja osobiście nie żałuję i nawet mam fun z tego, że oglądając filmy w czasie rzeczywistym kombinuję w którym miejscu było ustawione jakie światło, gdzie jest domalówka albo, że paprotka gdzieś w tle ma wręcz metafizyczne znaczenie...
Na błędach się uczymy...
Wyłapywanie błędów to niezła zabawa. Można korzystać z bogatych źródeł internetowych ale dużo fajniej wpaść na coś samemu. Pewne błędy montażowe czy inscenizacyjne same się nam napatoczą. Przede wszystkim nie wieszajmy psów na filmowcach - nie da się zrobić filmu bez jednego błędu. Papierosy zawsze będą miały różną długość w różnych ujęciach tej samej sceny, kieliszki będą skakać po stole a jakiś cień mikrofonu gdzieś tam się zamajaczy. Nauczmy się odróżniać drobne niedopatrzenia czy ograniczenia finansowe od niechlujstwa. Szukajmy przede wszystkim dziur w fabule, w budowaniu postaci. A to czy plecak armii fińskiej z lat 20-tych znalazł się na Titaniku to naprawdę bez znaczenia.
Warto poznać:
Na błędach się uczymy...
Wyłapywanie błędów to niezła zabawa. Można korzystać z bogatych źródeł internetowych ale dużo fajniej wpaść na coś samemu. Pewne błędy montażowe czy inscenizacyjne same się nam napatoczą. Przede wszystkim nie wieszajmy psów na filmowcach - nie da się zrobić filmu bez jednego błędu. Papierosy zawsze będą miały różną długość w różnych ujęciach tej samej sceny, kieliszki będą skakać po stole a jakiś cień mikrofonu gdzieś tam się zamajaczy. Nauczmy się odróżniać drobne niedopatrzenia czy ograniczenia finansowe od niechlujstwa. Szukajmy przede wszystkim dziur w fabule, w budowaniu postaci. A to czy plecak armii fińskiej z lat 20-tych znalazł się na Titaniku to naprawdę bez znaczenia.
Warto poznać:
- "Obywatel Kane" reż. Orson Welles
- "Gwiezdne Wojny" reż. Georg Lucas
- "Szczęki" reż. Steven Spielberg
- "Terminator" reż. James Cameron
- "Rashomon" reż. Akira Kurosawa
- "Chinatown" reż. Roman Polański
- "Taksówkarz" reż. Martin Scorsese
- "Ojciec Chrzestny" reż. Francis Ford Coppola
- "Casablanca" reż. Michael Curtiz
- "Rio Bravo" reż. Howard Hawkes